Kolejny remis na szczycie

Kolejny remis na szczycie

Klasa Okręgowa (Kraków III), 26.04.2014

LKS Śledziejowice - Czarni Staniątki 2:2 (2:2)

Kozak 34, Michalczyk 44 - Zawalonka 4 (sam), Kowalczyk 26

Sędziowali: Marcin Ciepły - Sławomir Radwański, Tomasz Tatarzyński

Żółte kartki: Pamuła, Łysek, Zawalonka - Drabik, Marek

Widzów: 80

LKS Śledziejowice: Palczewski - Łysek, Kijowski, Zawalonka, Eumanow - Michalczyk, Wołczyk, Kozak, Książek (65 Malicki) - Drobniak (46 Dudziński), Pamuła (68 Piszczek)

Czarni: Fiałka - Marek, Gawlik, Tarasen, Małajowicz - Kowalczyk (89 Sobolewski), Fernando, Tarniowy (72 Turecki), Starowicz, Różycki - Drabik

Jeśli ktoś myślał, że remisując tydzień temu 4:4 z Wiślanką, Śledziejowice wykorzystały limit emocji, ten musiał zweryfikować zdanie już w trakcie dzisiejszego spotkania tej drużyny z Czarnymi Staniątki. Jednak dziś podopieczni Rafała Mazura zamienili się rolami w porównaniu do zeszłotygodniowego meczu i tym razem sami musieli odrabiać straty. Sztuka ta gospodarzom się udała i mimo, że po 26 minutach przegrywali 0:2, to ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2.

Spotkanie pechowo rozpoczęło się dla LKS-u Śledziejowice, a szczególnie dla obrońcy tej drużyny Łukasza Zawalonki. Defensor miejscowych już w 4 minucie nieszczęśliwie interweniował po dośrodkowaniu Marcina Kowalczyka i wpakował piłkę do własnej bramki. Jakby tego było mało, już po dwóch minutach niewiele zabrakło a goście zdobyliby drugiego gola. Tym razem piłkę z lewej strony boiska dośrodkował Tomasz Drabik, jednak zrobił to na tyle nie dokładnie że... wrzutka zamieniła się w strzał i piłka wylądowała na poprzeczce. W odpowiedzi swoją szansę miał Sebastian Pamuła, jednak z bliska oddał strzał w środek bramki. Po kilku sytuacjach na początku meczu, w kolejnych minutach okazji brakowało, ale to właśnie w tym okresie goście byli w stanie zdobyć drugą bramkę. Stało się to dość niespodziewanie, bowiem piłka szczęśliwie trafiła do będącego w polu karnym Marcina Kowalczyka i ten mocnym strzałem pokonał Macieja Palczewskiego. Na swoje szczęście już po 8 minutach gospodarze zdobyli gola kontaktowego. Dobre, prostopadłe podanie na wolne pole otrzymał Tomasz Kozak i sprytnym lobem umieścił piłkę w siatce. Dziesięć minut później gospodarze wykonywali rzut wolny z ponad 30 metrów. Na dośrodkowanie w pole karne zdecydował się Krzysztof Michalczyk i ku zdziwieniu wszystkich zawodników piłka wpadła do bramki. Jak się okazało po drodze nikt nie zmienił toru lotu piłki i ta ugrzęzła w siatce bezpośrednio po uderzeniu Michalczyka.
Druga połowa, tak jak pierwsza, rozpoczęła się od ataków gości. Najpierw piłkę z własnej połowy dobrze wyprowadził Gawlik po czym podał do lepiej ustawionego Drabika, ale ze strzałem tego drugiego poradził sobie Palczewski. Bramkarz miejscowych górą był też chwilę później w starciu z Comasem Fernandem. Pomocnik Czarnych oddał silny, mierzony strzał głową, ale Palczewski spisał się bez zarzutu. Po chwili, po drugiej stronie boiska drugą bramkę mógł zdobyć Michalczyk, jednak tym razem jego strzał z rogu pola karnego okazał się minimalnie niecelny. W 63 minucie, gospodarzy przed stratą bramki ponownie uratował Maciej Palczewski, choć tym razem musiał naprawiać swój błąd bowiem wcześniej zbyt krótko wybił piłkę i ta trafiła do Drabika. Błąd przydarzył się też bramkarzowi gości. W 70 minucie, po dośrodkowaniu Michalczyka z rzutu wolnego, Fiałka nie utrzymał piłki w rękach. Futbolówka spadła wprost pod nogi Stanisława Dudzińskiego, ale rezerwowy Śledziejowic nie zdołał skierować piłki do siatki. Ostatnim akcentem spotkania był kolejny strzał Drabika, ale na posterunku ponownie był Palczewski. Chwilę wcześniej, doszło do jeszcze jednego pojedynku tych dwóch zawodników. Napastnik gości wpadł w pole karne i w starciu z wychodzącym z bramki Palczewskim upadł na murawę. Arbiter spotkania słusznie jednak faulu się nie dopatrzył, a dodatkowo ukarał napastnika Czarnych żółtą kartką za próbę wymuszenia "jedenastki". Ostatecznie druga połowa bramek nie przyniosła, choć bliżsi wywalczenia kompletu punktów byli goście.

-Patrząc na to jak ten mecz się układał to remis jest rozczarowaniem. Ale zawsze lepiej mieć jeden punkt niż żadnego, chociaż druga połowa chyba pokazała, że chcieliśmy zdobyć trzy. Mieliśmy swoje sytuacje, ale rywal też je miał i równie dobrze mogliśmy przegrać. Trzeba się zmobilizować i walczyć do samego końca. Czy o awans? Zobaczymy- powiedział po spotkaniu obrońca Czarnych,Andrzej Marek.

-Trudno porównać ten dzisiejszy mecz to tego zeszłotygodniowego. Jeśli chodzi o spotkanie z Wiślanką to prowadząc 4:1 na kilkanaście minut przed końcem, taki zespół jak my nie powinien pozwolić sobie strzelić trzech bramek. Natomiast co do dzisiejszego meczu to sytuacja jest trochę inna. Przegrywaliśmy 2:0 i zdołaliśmy doprowadzić do remisu 2:2. Za to zespół na pewno należy pochwalić. W drugiej połowie zarówno my jak i Czarni mieli swoje sytuacje, ale nie udało się ich wykorzystać i skończyło się remisem. Z przebiegu meczu można uznać to za sukces. Zwracaliśmy uwagę na to, że rywal jest groźny przy wrzutach piłki z autu. Można nawet powiedzieć, że w tym elemencie gry byli groźniejsi niż z rzutów rożnych. Wiedząc o tym chcieliśmy unikać autów w pobliżu pola karnego, ale wiadomo, że w pewnych sytuacjach nie da się tego zrobić- ocenił spotkanie bramkarz gospodarzy,Maciej Palczewski.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości